Ja bym wolał dostać kilka tysięcy większą pensję i jeździć swoim byle jakim autem - no ale akurat mi jakoś nie zależy na tym, żeby ktoś mi zazdrościł wypasionego auta... Ale to moje prywatne zdanie.
a zdania bywają różne... na mojej wsi jeszcze niedawno stała murowana chata (2 izby, kuchnia i tzw sionka), dach jednospadowy, otynkowane na szaro, ale przed chatą stała nowa Toyota Avensis... ludzie miewają rożne priorytety
Tak bywa... Na moim osiedlu jest kilka "napływowych" rodzin mieszkających w kawalerkach (z dzieciakami) lub mieszkaniach 2-pokojowych z rodzicami, mają fajne auta za kilkadziesiąt tysięcy złotych - którymi prawie wcale nie jeżdżą (bo nie mają kasy na paliwo i ubezpieczenie AC?). Do tego nie płacą czynszu za mieszkanie i na zebraniach wspólnoty z płaczem mówią, że na niego nie mają...
Ale przyjeżdżając do swoich rodzin w swoje miejsce pochodzenia mogą pochwalić się swoim "sukcesem" wyrażonym autem kupionym na raty i niespłaconym mieszkaniem pod Warszawą
Sorry za OT
bo jeden powie ze jak dyro jezdzi Fabia to kiepsko
Z tym, że ta Fabia kosztowała tyle co goły SuperB ;-)
Najlepsze jest to, że prezes zabronił kupować innego auta niż Fabia ale budżet na nią był nieograniczony :szeroki_usmiech
Także i fabię "cywilną" idzie kupić za 79 kzł :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech
Była O2 RS 190 km / 436 Nm
Jest Superb 2FL 201 km / 436 Nm
u mojej kobity w robocie masz wybór - albo bierzesz auto, albo dostajesz ekwiwalent w PLN i możesz sobie kupić swoje. Minus jest taki, że swoje auto serwisujesz sam i ponosisz wszystkie koszty. Nie muszę chyba dodawać, że ekwiwalent jest tak policzony, że po odjęciu podatków zostaje z tego niewiele. Minusem wzięcia służbowego jest natomiast brak możliwości decyzji o czymkolwiek.
Po niemal 20 latach to grupa firm. Budowlana, developerska, fabryka konstrukcji stalowych, firma wynajmująca i zarządzająca nieruchomosciami, firma od obiektów przemysłowych, klub sportowy itp.
Facet ma podejście takie, że najwięcej wymagać można od personelu kierowniczego, bo to oni mają zorganizować robotę, wykonać ją i rozliczyć.
są tez tacy dla których korzyścią wymierna jest czas wolny
nie tyle wolny, co poświęcony rodzinie - żonie/mężowi + dziecku
Ja wiem jedno - żadna firma nie "kocha"pracownika. To znaczy "kocha" ale do momentu aż to "kochanie" dla niej nie zacznie być nieopłacalne.
Zawsze przyjdzie taki moment, że dostaniesz kopa w , żeby nie wiadomo co robić.
[ Dodano: Pią 28 Lut, 14 00:54 ]
Zamieszczone przez Big Wojtek
kazik4x4 napisał/a:
Po niemal 20 latach to grupa firm. Budowlana, developerska, fabryka konstrukcji stalowych, firma wynajmująca i zarządzająca nieruchomosciami, firma od obiektów przemysłowych, klub sportowy itp.
Facet ma podejście takie, że najwięcej wymagać można od personelu kierowniczego, bo to oni mają zorganizować robotę, wykonać ją i rozliczyć.
JW Construction ?
No właśnie - najwięcej wymagać od personelu kierowniczego - czytaj "najwięcej gnoić personel kierowniczy" - on 2 razy bardziej będzie gnoił szaraków, żeby ochronić swoją......
I to jest właśnie MOTYWACJA :szeroki_usmiech
Co do JW Construction wiem jedno - ze swojego podwórka znam przykłady położenia podwykonawców (brak płatności za wykonane prace). Typowe działanie jak w przypadku stadionów i autostrad.
No właśnie - najwięcej wymagać od personelu kierowniczego - czytaj "najwięcej gnoić personel kierowniczy" - on 2 razy bardziej będzie gnoił szaraków, żeby ochronić swoją......
I to jest właśnie MOTYWACJA :szeroki_usmiech
to jest właśnie przykład jak stracic najlepszych pracowników. Człowiek wartościowy, który zna swoją wartość, szybko odejdzie z takiej firmy, a zostaną tylko miernoty i nieudaczniki. takich można, a nawet trzeba batem gonić do roboty, bo sami z siebie się nie wezmą.
If we could convert bullshit into energy, we would be millionaires.
_______________________________________
a teraz doszła służbówka O III combi 2,0 150 KM
Co do JW Construction wiem jedno - ze swojego podwórka znam przykłady położenia podwykonawców (brak płatności za wykonane prace). Typowe działanie jak w przypadku stadionów i autostrad.
Duży może więcej.... i przetrwa. Inni nie
Jak się oddaje mieszkania dla TVN'u zamiast płacić podwykonawcom to tak właśnie jest... :?
Była O2 RS 190 km / 436 Nm
Jest Superb 2FL 201 km / 436 Nm
No właśnie - najwięcej wymagać od personelu kierowniczego - czytaj "najwięcej gnoić personel kierowniczy" - on 2 razy bardziej będzie gnoił szaraków, żeby ochronić swoją......
I to jest właśnie MOTYWACJA :szeroki_usmiech
to jest właśnie przykład jak stracic najlepszych pracowników. Człowiek wartościowy, który zna swoją wartość, szybko odejdzie z takiej firmy, a zostaną tylko miernoty i nieudaczniki. takich można, a nawet trzeba batem gonić do roboty, bo sami z siebie się nie wezmą.
Zależy jaki profil posiada firma, bo czasami opłaca się lepiej wynagradzać jednego kierownika który bedzie stał z batem nad "miernotą" jak to ująłeś niż płacić grubsza kasę najlepszym pracowniom.
Jeżeli profil formy to produkcja bez usług to dla firmy optymalne rozwiązanie, kierownik zarabia powiedzmy 3000netto a "miernota" po 1500netto niż np 3 dobrych pracowników po 3000netto.
Co innego w usługach gdzie trzeba posiadać więcej inteligencji i sprytu niż klepać 8h na jednym stanowisku pracy :wink:
Panowie ja tylko zasugerowałem, że to JW. Pewności nie mam. :wink:
Ale sposób działania pasuje do pana Janusza W. Będąc właścicielem Polonii Warszawa poniżał piłkarzy, trenerów. Teraz widać skąd to wziął. Tylko jak widać w budownictwie to działa a w piłce nożnej niekoniecznie.
Może i ten pan zna się na robieniu pieniędzy, ale przez podejście do pracowników jakoś nie budzi mojej sympatii.
Zależy jaki profil posiada firma, bo czasami opłaca się lepiej wynagradzać jednego kierownika który bedzie stał z batem nad "miernotą" jak to ująłeś niż płacić grubsza kasę najlepszym pracowniom.
Jeżeli profil formy to produkcja bez usług to dla firmy optymalne rozwiązanie, kierownik zarabia powiedzmy 3000netto a "miernota" po 1500netto niż np 3 dobrych pracowników po 3000netto.
Co innego w usługach gdzie trzeba posiadać więcej inteligencji i sprytu niż klepać 8h na jednym stanowisku pracy :wink:
nie zgodzę się, bo nawet w produkcji jeden kierownik nie upilnuje jakości przy masowej produkcji. A jak miernota schrzani partię do koszty mogą być znaczne
poza tym, jak miernota olewa robotę a potem ktoś musi poprawiać po nim, to po co go zatrudniać???
If we could convert bullshit into energy, we would be millionaires.
_______________________________________
a teraz doszła służbówka O III combi 2,0 150 KM
aro_40, jak ma bata nad sobą to nie schrzani, uwierz mi ze gorszy "wszechwiedzący" pracownik co wydaję mu sie że jest niezastąpiony i wybitnie utalentowany od "miernoty".
Ten "wszechwiedzący" zarabiający znacznie lepiej od "miernoty" często ma za duze mniemanie o sobie, wiecznie mu mało kasy bo jego wiedza jest "ponad przeciętna" i z takim gościem sa wiecznie problemy, najchętniej taki gość chciałby zarabiać znacznie więcej niż zarabia obecnie a w ogóle to jak by nie on to by firma upadła tak więc taki gość pracuje z łaską na uciechę, pewnie chciałby otworzyć własny interes tylko że brakuje mu jaj wiec patrzy z zazdrością to do czego doszli inni zazwyczaj jego przełożeni :wink:
A "miernota" dostanie to 1500zł, flaszkę na święta od firmy, odbębni te 8h i jest zadowolony, jak nie będzie stwarzać problemów to dostanie stówkę podwyżki i chłop sie ucieszy a taki "wszechwiedzący" nawet jak dostanie samochód, komórkę, podwyzkę to wiecznie mu coś nie będzie pasować :evil:
Wychodzi na to, że nie ma miejsca dla uczciwych i kompetentnych pracowników, którzy chcą zarabiać na tyle na ile ich dobra praca zasługuje :shock:
A najlepszy menel co gówno umie, ale bierze 1000 zł i pozwala sobą pomiatać.
Bardzo dziwne.
Nie dziwię się, że jest w PL tak jak jest. Przy takim podejściu nigdy nie będzie dobrze.
Ja podpisuje się pod zasadą, że jak firma traktuje mnie jak należy (i finansowo i pod każdym innym względem) to JA się z tą firmą identyfikuję i robię tak, żeby dla MOJEJ firmy było najlepiej. Jak jestem traktowany jak "miernota" i bez szacunku - nawet batem szacunku i dobrej roboty mi nikt nie narzuci.
Dobrą postawę i szacunek zdobywa się ... tym samym, a nie strachem.
ruwado, oczywiscie że jest miejsce dla uczciwych i kompetentnych pracowników, przytoczyłem tylko jeden z przykładów gdzie dla firmy lepiej sprawdzi się "miernota" niż wykwalifikowany pracownik który musi otrzymać w zamian godziwe wynagrodzenie.
W innym przypadku lepiej zapłacić jednemu specjaliście w danej dziedzinie niż trzem "miernotom" tak że nie ma uniwersalnych rozwiązań :wink:
Podam inny przykład na przykładzie firmy znajomego zajmującej się wentylacjami, klimatyzacjami.
Swego czasu gość zatrudniał blisko 100osób, za względu na kryzys wywalił połowę ludzi z której około 10 to brygadziści.
Na budowie doszło do sytuacji gdzie na 10 ludzi było dwóch brygadzistów pilnujących pozostałych chłopaków ale robota jakoś słabo szła bo na 10 "miernoty" połowa pracowała a pozostała część udawała że pracuje.
Skończyło się na tym że większość "miernoty" wyleciała z hukiem, brygadziści pozostali wraz z wybranymi przez nich pozostałymi pracownikami i finalnie wyszło na to że 5 ludzi robi tą samą robotę co 10 + 2 brygadzistów i mimo większych wypłat dla pozostałej we firmie brygadzie firma zarabia, chłopaki zarabiają i wszyscy sa zadowoleni, tak że nie zawsze opłaca sie dawać pracę :miernocie: :wink:
Podam inny przykład, producent okien w Krakowie nie mógł związać końca z końcem bo czynsz za halę wysoki, zarobki pracowników wysokie, generalnie koszty bycia w mieście są wyższe niż w pipi dupce tak więc gość się w końcu wqrwił i kupił w kieleckim kurnik, wyremontował, zatrudnił miejscowych po znacznie niższych pieniądzach niż w Krakowie i mimo co dziennego dojazdu w jedną stronę po około 100km stwierdził że było to najlepsze w jego życiu posunięcie :!:
Tak więc wszystko zależy od konkretnej sytuacji i od pkt widzenia
brygadziści pozostali wraz z wybranymi przez nich pozostałymi pracownikami i finalnie wyszło na to że 5 ludzi robi tą samą robotę co 10 + 2 brygadzistów i mimo większych wypłat dla pozostałej we firmie brygadzie firma zarabia, chłopaki zarabiają i wszyscy sa zadowoleni, tak że nie zawsze opłaca sie dawać pracę :miernocie: :wink:
to właśnie ja tak myślę.
Wg. mnie jeśli zarządzający firmą stawiają na takie "miernoty" co za grosze mają tyrać i "morda w kubeł" z batem - to świadczy o kadrze zarządzającej. Najczęściej sa to ludzie, którzy sami z wiedzą i fachowością nie mają nic wspólnego. A pracownik wykwalifikowany i myślący jest dla nich zagrożeniem. Tak jak napisałeś: zamiast dać grosze 20 menelom, lepiej dobrać 10 uczciwych i odpowiedzialnych ludzi i dać im większe pieniądze - i tak wyjdzie taniej, a jesli nie taniej tylko na to samo to i tak lepiej dla firmy.
Zamieszczone przez piramida
Podam inny przykład, producent okien w Krakowie nie mógł związać końca z końcem bo czynsz za halę wysoki, zarobki pracowników wysokie, generalnie koszty bycia w mieście są wyższe niż w pipi dupce tak więc gość się w końcu wqrwił i kupił w kieleckim kurnik, wyremontował, zatrudnił miejscowych po znacznie niższych pieniądzach niż w Krakowie i mimo co dziennego dojazdu w jedną stronę po około 100km stwierdził że było to najlepsze w jego życiu posunięcie :!:
no bywa i tak.
Ale czy nieraz zła sytuacja w firmie nie jest winą pracowników tylko właśnie nieudolnej kadry zarządzającej?
Widzicie...to jest Polska nie elegancja Francja....
Problem jest taki, że u nas każdy chce być cwańszy od drugiego...nawet jak jest teoretycznie uczciwy...bo nauczy się roboty i odejdzie...
kmink, czasami nie warto wyuczyć pracownika bo taj jak piszesz, chłop się nauczy, otworzy biznes na dwa lata póki zus niski, narobi bydła i tak to będzie wyglądać, bedzie próbował podbierac klientów, zaniży ceny jak i jakość usługi itd az w końcu się wywróci i bedzie chciał z powrotem do roboty :evil:
ruwado.
Biznesu nie prowadzi się po to żeby ludziom (pracownikom) żyło się lepiej.
To brutalne ale taka prawda. Interes prowadzi się żeby dawał dochód w pierwszej kolejności właścicielowi.
Jest binzes i biznes, nie da się mierzyć tego jedną miarą. Do jednego potrzeba ludzi ze specjalistyczną wiedzą, wykwalifikowanych i takich musisz zatrudnić, odpowiednio zapłacić i pewnej "wydajności" nie przeskoczysz. Nie da się.
Ale jest wiele biznesów gdzie pewna część kadry nie musi mieć wielkich kwalifikacji i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie przepłacał w pensjach bo jak paru zacznie tak robić to pracownicy poczują się mocni i po firmie.
Bo tak niestety jest mentalność Polaków.
W naszych realiach ciężko prowadzi się interesy zwłaszcza na większą skalę - zatrudniając trochę ludzi.
Owszem jakiejś grupie się udaje i jest dobrze. Ale to mały procent. Ale sądzę , że to bardziej tam gdzie ma się pomysł, wykwalifikowaną kadrę i robi się coś trudnego do skopiowania dla zwykłego "biznesmena z pośredniaka". A wszystkie inne branże, gdzie potrzebna np maszynka, prostych ludzi kilku do nieskomplikowanej obsługi i przerzucania czegoś - tam wielu przedsiębiorców ma pętlę kredytów, nieterminowych płatności, nieuczciwej konkurencji (ja piramida słusznie zauważył) na szyi. Tam jest ciężko.
W sumie powinno być tak, ze każdy powinien porobić trochę na różnych stanowiskach na etacie i przez jakiś czas zmierzyć się też z prowadzeniem własnej firmy. Wtedy może pracownik zrozumiałby pracodawce i odwrotnie.
A kadra zarządzająca? Oczywiście to klucz do sukcesu tylko pytanie co to za ludzie? Mogą być mega przygotowani i wykształceni ale jeśli będą to cwaniacy a nie ludzie oddani firmie to nic z tego nie będzie.
Nie ma na to recepty. Sam kiedyś pracując etacie miałem przez pewien czas pod górkę i miałem wówczas w dupie szefa, zmieniałem bo liczyło się dobro moje i mojej rodziny. A może z punktu widzenia firmy własnie dobrem było poprzestawiać pewne rzeczy tak, że ja akurat na tym ucierpiałem. To było w interesie firmy ale nie moim. W sumie ciesze się , że wyszło jak wyszło bo dziś dzięki temu jestem gdzie jestem.
Interes pracodawcy i pracownika w zasadzie niby jest taki sam. Utrzymać firmę jak najdłużej w najlepszej możliwie kondycji aby zarabiała , aby szef zarabiał i pracownicy. W zasadzie ale gdy przyjrzeć się już szczegółom to każda z grup już myśli zupełnie inaczej i się układanka rozsypuje.
Bo gdy jednej ze stron przestaje się to opłacać to oddanie, lojalność można sobie włożyć między bajki. Pracuje się dla kasy a jak przy okazji szefostwo jest OK, atmosfera pasuje to ma się szczęście. Wielu takowego nie ma.
Ja tam się nie chcę wymądrzać, bo pewnie się nie znam, ale...
Nie jest przypadkiem tak, że jak pracownik jest sumiennym i dobrze opłacanym specjalistą, to on nie ma interesu w tym, żeby odchodzić z firmy i ryzykować własną (konkurencyjną wobec pracodawcy) działalność gospodarczą...?
Piszę to z perspektywy moich kolegów i znajomych pracujących "u kogoś".
Agamek12, jesteś za porządny chłop co by wywijać manewry swojemu pracodawcy
To nie tak...
Mi brakuje odwagi (to ten mniejszy problem :szeroki_usmiech ) i "kilku" baniek (to ten prawdziwy problem :lol: ) na to, żeby potencjalnie konkurować z moim pracodawcą jako potencjalny konkurent
No ale gdybym miał te mliony, to pewnie... żyłbym z procentów
Komentarz